niedziela, 19 stycznia 2014

Byłaby najlepsza we wszystkim gdyby…



zgasiła świecę wraz z brzaskiem
w nadziei na zmiany
i ponowne zaświecenie w czasie

mijała kolejna wieczność
nuda dnia i rąk rozłożonych
ostatecznym gestem zaniechania

w głowie telepała się pustka
przewracając z boku na bok
jedno słowo

ćma


2011

2 komentarze:

  1. z zapachem wiśni jest jakoś subtelniej, mniej dosadnie. chyba nie zawsze się je lubi za dzieciaka. ale już plucie pestkami na odległość jest wybitnie z tamtego porządku. może po prostu wiśnie pamięta się za kolor i moment, zapachowe wspomnienia lokując gdzieś indziej. chociażby w jabłkach.
    rozglądam się z tego ostatniego kręgu studni i cieszę z takich odbiorców. bo to wszystko jest dokładnie tak i mogę sobie pozwolić na bycie treściwie lapidarną w odpowiedzi.

    pobędę sobie tu. pogdybam, za tytułem.

    OdpowiedzUsuń