czwartek, 31 października 2013

Szumiała mi wiersze



a kiedy umrę posadź na mnie brzozę
o złotych liściach drżących na wietrze
a wtedy serce korzeniom otworzę
będę szumiała najpiękniejszym wierszem

kiedy już umrę przygnieć mnie kamieniem
słowem co niegdyś ścisnęło za gardło
abym nie mogła powrócić wspomnieniem
i sprawdź czy na pewno do końca umarłam


28.10.2012

środa, 30 października 2013

Żertwa



gipsowe miseczki czekają na dusze
zapłoną ogieńkiem wesołym i smutnym
życiem spopielającego się knota

poparzone ręce składają obiatę
z gorącego wosku formując kształty
miękkich wspomnień i zadumy

gotowe rozpalone do czerwieni
dymiąc ofiarnie w chłodzie poranka
kadzidłem się staną i miedziakami

odpustowymi w chłodnych już rękach


30.10.2013

Zaduszki

przyniosę wino i orzechy
paczkę świec michę owoców
zapalimy ogienek pamięci
pogadamy o starych czasach

w brydża małą partyjkę zagramy
dziś bez „dziadka” bo pewnie się zjawi
ożywieni wypominkami
odpoczynek im wieczny daj Panie


31.10.2012

poniedziałek, 28 października 2013

Identyfikacja



pamiętam włosy
mokry wachlarz na plecach
próbę skręcenia warkocza
i bezwładne ręce

leżałaś twarzą w mokrym piasku
a włosy były ciężkie i martwe
jak przyszłe lata

igły wbijane pod paznokcie
mniej bolą
niż zduszony skowyt

żegnam się z tobą córko
we śnie


09.09.2013

04.10.2013

pierwszy przymrozek
szelest strząśniętych liści
w wodospadzie barw

sobota, 26 października 2013

Bądź jak Chrystus



noszę ślady grzechów
ciskanych przez ręce
pełne nienawiści

ta ulica jest ślepa
a ciekawskie okna
spoglądają na tańczący bruk

pod stopami wariatki
umierają jak wirusy śmiertelne
wraz z nosicielami

w płonących włosach
krzyk spalonych na stosach
jestem Marią Magdaleną

dźwigasz krzyż
na którym nienawiść
wyżłobiła ścieżki



w moich stronach
krzyż pachnie lasem sosnowym
ramiona wyciąga do słońca

a brunatny ogień
czeszą ciepłe palce
wybaczając


01.01.2013

piątek, 25 października 2013

Jesieni

czerwieni jesienna gron jarzębinowych
na czarnych gałęziach tnących jasne niebo
które podnoszą gorzkawe owoce
aby się stały słodkie dla zimowych
stołówek pełnych wygłodniałych ptaków

czerwieni jesienna barwisz moje wargi
zgryzione utratą kochanej osoby
szukam ukojenia przy lampkach Chanuka
lecz szybko mijają gody ośmiodniowe
znowu się zmieniają w jałowe i cierpkie


25.10.2013

czwartek, 24 października 2013

Czas gubienia orzechów

postarzałam się kiedy pomiędzy nami
zabrakło dotyku powietrza
przecięte na pół każdemu służy osobno
a wiatr rozwiał na części wdech i wydech

spadłam orzechem na twardą ziemię
zbyt zasklepioną by przyjąć korzonek
rodzącego się drzewa bez grzechu
którego nie chciałeś zostać darczyńcą

jądro owocu skurczyło się i zaschło
tak jak rodzynek nie powróci w winogrono
będzie grzechotać suchym maracas
w ręku szalonego tancerza

08.10.2013

Żagle


motyle żagle
tworzą fraktale marzeń
barwnego lądu

środa, 23 października 2013

Axix Mundi




płoną serca z gniewu
z rozpaczy serca płoną
Chrystus ukrzyżowany

pod cierniową koroną
łzawią oczy zmęczone
wprost na otwarte rany

ugina się drewno skrzypi
pod grzechów ciężarem
rozpadają się belki

z martwych Chrystus wstaje
płoną serca radością
miłością płoną wielką

wtorek, 22 października 2013

Jesienny chłopak



przychodzisz z wiatrem we włosach
brązem kasztanów w kieszeni
ziarna pękają już w kłosach
czuje się oddech jesieni

wijesz ostatnie wianki
z liści rudoczerwonych
gdy ziemia w szare poranki
migoce srebrzystym szronem

w smutne deszczowe wieczory
uśmiechasz się promiennie
rozgrzewasz serca których
nie dotkną chłody jesienne

przynosisz otulone
ciepło w podróżnym plecaku
drzwi moje uchylone
witaj jesienny chłopaku

poniedziałek, 21 października 2013

Mgła rozpływa się na moment

wieczorem rozmawiałam z księżycem
halo halo otoczył się
grubym kołnierzem łatwiej przetrwać
kolejną noc bliżej umierania
rano już go nie było

za to horyzont napierał na balustradę
ogony jaskółek rozszczepiły świt
mignął krajobraz po każdej nocy
odmieniony
jaskółcze skrzydła zaryglowały
dzień znienacka

czwartek, 17 października 2013

Testament



chociaż urodziłam się później
trafił mnie odłamek z czasów wojny
jeden z trzech które utkwiły w głowie ojca

tak zostało rozdzielone rodzinne dziedzictwo
jednemu graty drugiemu odpryski

w sumie twierdzę że dostałam lepszą część
materiały zetleją drewno się rozeschnie
a on tkwi drąży nie daje spokoju
pobudza i drażni każąc pamiętać

środa, 16 października 2013

Chabazie



już niedługo
wbiegnę boso
prosto w ramiona
chabazi
zanurzę się
w zioła
upojnie pachnące
zachwycę kwiatami
na łące
zdejmę szatki
i przytulę się do Ziemi Matki

jak Anteusz
odzyskam siły i moce
i szczęśliwa lekka i wolna
zalotna i swawolna
przeżyję
kolejne dni i noce