Jedziesz sam
jak wędrowiec mający jeden cel
dom w samotnym mieście
jadę za tobą
do czarnego pomieszczenia
stamtąd nie ma powrotu
Jedziesz sam
jak wędrowiec mający jeden cel
dom w samotnym mieście
jadę za tobą
do czarnego pomieszczenia
stamtąd nie ma powrotu
na początku jest nos i uszy
są przymknięte oczy
czasami pojawi się łapa
albo koniuszek ogona
głaszczę ją po niewidocznym
w mruczeniu jest ciąg dalszy
rozumiany przez siódmy zmysł
koci a mój podświadomy
historia nie ma końca
tak jak ona
jedynie gdy intruz wtargnie
na jej terytorium
mój kot zmienia się w geparda
i wtedy pojawia się cała
kolejną wiosną wzruszają się już tylko romantycy
robią z wierszy latawce i wypuszczają
z nadzieją że ktoś je przeczyta
jako jedyni zachwycają się najpierwszą zielenią
wiosna spowszedniała przez cały rok
gości w naszych domach i na talerzach
patrzymy na nią w grudniu odrzucamy w październiku
nowalijki na nikim nie robią wrażenia
w mieście widać tylko skrawek nieba
reklamy jaskrawo krzyczą nie ma odpoczynku dla oczu
które wynajdują blade źdźbło między płytami chodnika
zbyt słabe aby zmienić porę roku
niedługo rozpoczną się wcale niepoetyczne prace
mimo sielskich opisów przyrody
naznaczone troską i niepewnością
właśnie przyleciały skowronki