piątek, 26 listopada 2021

Twarz przy twarzy

 

w załamaniach wody widzę swoją starość

jakże ładnie płyną zmarszczki wokół oczu

w uśmiechach do światła i sitowi wokół

które niczym włosy okalają skronie


narybek buszuje tuż przy samych ustach

rozciąga je trochę i obnaża zęby

ale to kamyki na dnie ułożone

niechcący przez fale i zbielałe trochę


nagły skurcz przebiega przez blade policzki

złudzenie zanika z nagłym ruchem fali

gdy mąci się woda uderzona wiatrem

nie mam już przyszłości i spokojnej twarzy

poniedziałek, 25 października 2021

Jesień puszy się na oknie

 

                                            

            zimnymi łapkami

            zbiera pył z pokruszonych liści

            kłębki babiego lata turlają się

            w powietrzu zachęcając do zabawy


            ciepłe jak wełna słońce

            ogrzewa szybę naznaczoną oddechem

            a kiedy spadnie ostatni złoty liść

            pozostaje na parapecie

            czarno-białym kotem

piątek, 8 października 2021

Bezpaństwie

 

miały być kolorowe

tabory wolnych ludzi

a jadą wozy zielone

aby strzec bezpaństwie


a w tych wozach

powinien być chleb

koc i gorąca woda

lekarstwa na zimne noce


a w tych wozach

ołowiane żołnierzyki

o wydartych duszach

grają w pikuty


skrobiąc na ziemi

kreskę przeżycia

środa, 28 lipca 2021

Suszki

 deszcz pada krótko

w upalnym powietrzu

zmienia się w parę

nie dotykając kwiatów


rosną mizerne i suche

wprost do zimowych wazonów


2021

środa, 10 marca 2021

Ucieczka delfinów


 

W piątek umarłam

 

sny ślepca są bezbarwne i puste

jak łupina wyschłego orzecha

grzechoczą w nich pojedyncze słowa

prośby modlitwy nienazwane ja


w piątek umarło rozkrzyżowane

pod czystym niebem na nagiej ziemi

krwawiło kiedy nieznośne dzieci

nękały ślepca w gaju oliwnym


nie śnię a jeśli to w czarno-białym

kalejdoskopie słów zgruchotanych

chciałabym pobiec zbierać oliwki

lecz zaplątałam się w śmierci życia