sny ślepca są bezbarwne i puste
jak łupina wyschłego orzecha
grzechoczą w nich pojedyncze słowa
prośby modlitwy nienazwane ja
w piątek umarło rozkrzyżowane
pod czystym niebem na nagiej ziemi
krwawiło kiedy nieznośne dzieci
nękały ślepca w gaju oliwnym
nie śnię a jeśli to w czarno-białym
kalejdoskopie słów zgruchotanych
chciałabym pobiec zbierać oliwki
lecz zaplątałam się w śmierci życia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz