zgasiła świecę wraz z
brzaskiem
w nadziei na zmiany
i ponowne zaświecenie w
czasie
mijała kolejna wieczność
nuda dnia i rąk rozłożonych
ostatecznym gestem
zaniechania
w głowie telepała się pustka
przewracając z boku na bok
jedno słowo
ćma
2011
z zapachem wiśni jest jakoś subtelniej, mniej dosadnie. chyba nie zawsze się je lubi za dzieciaka. ale już plucie pestkami na odległość jest wybitnie z tamtego porządku. może po prostu wiśnie pamięta się za kolor i moment, zapachowe wspomnienia lokując gdzieś indziej. chociażby w jabłkach.
OdpowiedzUsuńrozglądam się z tego ostatniego kręgu studni i cieszę z takich odbiorców. bo to wszystko jest dokładnie tak i mogę sobie pozwolić na bycie treściwie lapidarną w odpowiedzi.
pobędę sobie tu. pogdybam, za tytułem.
Dziękuję :)
Usuń