znowu więcej palę
Dwudziestu braci opuszcza dom, jeden po drugim,
puszczeni z dymem w zwarty kłąb, żaden nie wróci.
tak jest po każdej próbie
zagnieżdżenia się
w głowie huczy stary refren
– znikąd i nigdzie
nie jem
Kiedy jedna z nich się kończy biorę drugą,
chłopcy z paczki wystarczają mi na długo.
bóg wyszarpał z siebie
smutek i dał kobiecie
07.05.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz