Wymarzyłam sobie dom.
Słoneczny i wesoły.
Promienny. Z czterech stron
był ogród. W nim jemioły
i pęki ziół w kuchni i na
strychu. Owoców pełne michy,
na półkach dynie, pomidory,
sok z malin gdyby ktoś był
chory.
W Wigilię pod obrusem siano
a na Wielkanoc słońce
świeci.
I ty i ja i trochę dzieci…
Koniec. Pobudka. Wstawać.
Rano.
1999
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz