wieczorem
rozmawiałam z księżycem
halo
halo otoczył się
grubym
kołnierzem łatwiej przetrwać
kolejną
noc bliżej umierania
rano
już go nie było
za
to horyzont napierał na balustradę
ogony
jaskółek rozszczepiły świt
mignął
krajobraz po każdej nocy
odmieniony
jaskółcze
skrzydła zaryglowały
dzień
znienacka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz