noszę ślady grzechów
ciskanych przez ręce
pełne nienawiści
ta ulica jest ślepa
a ciekawskie okna
spoglądają na tańczący bruk
pod stopami wariatki
umierają jak wirusy
śmiertelne
wraz z nosicielami
w płonących włosach
krzyk spalonych na stosach
jestem Marią Magdaleną
dźwigasz krzyż
na którym nienawiść
wyżłobiła ścieżki
w moich stronach
krzyż pachnie lasem sosnowym
ramiona wyciąga do słońca
a brunatny ogień
czeszą ciepłe palce
wybaczając
01.01.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz