U nas właśnie trwają żniwa. Zatoczyłam koło i wróciłam, co prawda nie na ziemię moich dziadków, ale pradziadków męża . Ponownie mogę cieszyć się zapachem żniw. Pozdrawiam serdecznie :)
to ja się dorzucę do wspominania! granicą pola w pewnym pięknym miejscu na Kujawach szło się do kępy wysokich drzew pośrodku pola, między którymi płynął mały, polny strumyk. należało iść dość szybko, żeby nikt nie zauważył (czychały tam na nas dwie studnie) i wtedy sypało się dużo czarnej, suchej ziemi do butów. trzeba było potem czyścić stopy skarpetką, żeby móc bawić się bez przeszkadzajek. później wracało się tą samą granicą do szosy upstrzonej czarnymi kamieniami-na obiad. i na kompot do obiadu :)
U mnie dzikie zboże rosło pomiędzy chodnikiem (z płyt dużych i dobrych do gry w klasy) a ulicą (wybrukowaną). Do tej pory tam rośnie a przecież nie ma pól w okolicy, z których mogłoby się wysiać. Dziwne...
Przypomniałaś mi żniwa u dziadków...
OdpowiedzUsuńMam podobne skojarzenia ,wakacje u dziadków, żniwa, sianokosy,błogie i beztroskie dzieciństwo... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWakacje, żniwa, lato w pełni. Wspominamy różnie ale zazwyczaj radośnie nasze dzieciństwo. Dziękuję za Wasze wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńU nas właśnie trwają żniwa. Zatoczyłam koło i wróciłam, co prawda nie na ziemię moich dziadków, ale pradziadków męża . Ponownie mogę cieszyć się zapachem żniw. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTroszkę zazdroszczę ale tylko widoku. Praca do bardzo ciężka. Skoro jednak się cieszysz to i ja razem z Tobą :)
Usuńto ja się dorzucę do wspominania! granicą pola w pewnym pięknym miejscu na Kujawach szło się do kępy wysokich drzew pośrodku pola, między którymi płynął mały, polny strumyk. należało iść dość szybko, żeby nikt nie zauważył (czychały tam na nas dwie studnie) i wtedy sypało się dużo czarnej, suchej ziemi do butów. trzeba było potem czyścić stopy skarpetką, żeby móc bawić się bez przeszkadzajek. później wracało się tą samą granicą do szosy upstrzonej czarnymi kamieniami-na obiad. i na kompot do obiadu :)
OdpowiedzUsuńU mnie dzikie zboże rosło pomiędzy chodnikiem (z płyt dużych i dobrych do gry w klasy) a ulicą (wybrukowaną). Do tej pory tam rośnie a przecież nie ma pól w okolicy, z których mogłoby się wysiać. Dziwne...
OdpowiedzUsuńzapachniało drożdżami
OdpowiedzUsuńchrzanowe liście i Chleb
chrupiący soczysty
jej pomarszczone usta
znów uśmiechnęły się
do mnie
dobre duszki sieja radość
beztrosko gdzie popadnie
tak po prostu
żeby było ładniej
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń