zbieranie ogryzków coraz bardziej mnie bawi ale nie wiem czy dobrze rozumiem ;) mieliśmy kiedyś sad wiekowych drzew ojciec nieraz mówił że czas żeby wyciąć je i zasadzić nowe ale odwlekał z roku na rok teraz wiem że kochał te drzewa. niektóre umierały same czasem burza obłamywała potężne gałęzie niektóre pękały rozłupywały się na dwoje ale też pod ciężarem owoców było kilka jabłoni dziwnego gatunku. w naszym regionie zwano je szmalcówkami. dziwnie. jednak jabłka były wyjątkowe- uwierz niektóre jak mniejsze arbuzy i bosko soczyste. już mi ślinka cieknie.;) mama nieraz złościła się bo do koszyka w którym mieściło się kilkanaście innych jabłek takich wystarczyło dwa, trzy. gdy spadały same rzadko kiedy któreś ocalało słychać było je z daleka. gęsi też je uwielbiały choć to niebezpieczne parę gąsiątek zginęło.:( nigdy nie zbieraliśmy ogryzków bo gęsi (przeważnie około 40- 50 sprzątały do czysta z pomocą kilkunastu kaczek i jednego barana- prawdziwego takiego z wełną. miał być na rzeź ale zaprzyjaźnił sie z naszym wilczurem i tak śmiesznie bawili się ze sobą że odeszła nas chęć zjedzenia go. sąsiedzi dość dziwnie odnosili się do tej łaskawości ale i bez tego mieli nas za dziwaków. też kochałem ten sad. inni chłopcy nieraz dziwili się i śmiali ze mnie że nie idę pograć w piłkę. wolałem ławkę ( którą zresztą sam skleciłem) koło ogromnego polodowcowego kamienia był jak góra i pod olbrzymia czereśnią. siedziałem durny i patrzyłem na sad. może to takie niemodne albo dziecinne ale urzeczywistniały się przeczytane bajki baśnie. każda pora roku była czarodziejska nawet jesienne deszczowe wieczory straszyły horrorem broń boże współczesnym;) ale jedno pamiętam najwyraźniej- gdy szadź obsypywała drzewa- błękit nieba w tle, tęcze w soplach i ten taniec iskierek w słońcu. spóźniałem się do szkoły a parę razy poszedłem na wagary. dziadek powiedział że powinienem się dziewczyną urodzić. strasznie sie obraziłem na niego ;)
chyba utknąłem w tych „Chabaziach” na dobre. ale obiecuje że ograniczę komentarze.
Nie wiem dlaczego siedziałeś "durny". Dla mnie to piękne. Urodziłeś się tym kim być miałeś (chociaż nie wiadomo kim byłeś przedtem). Twórcą na Ziemi jest przyroda, my tylko ją naśladujemy :)
zbieranie ogryzków coraz bardziej mnie bawi
OdpowiedzUsuńale nie wiem czy dobrze rozumiem ;)
mieliśmy kiedyś sad wiekowych drzew ojciec nieraz mówił że czas żeby wyciąć je i zasadzić
nowe ale odwlekał z roku na rok teraz wiem że kochał te drzewa. niektóre umierały same
czasem burza obłamywała potężne gałęzie
niektóre pękały rozłupywały się na dwoje ale też pod ciężarem owoców
było kilka jabłoni dziwnego gatunku. w naszym regionie zwano je szmalcówkami. dziwnie.
jednak jabłka były wyjątkowe- uwierz niektóre jak mniejsze arbuzy i bosko soczyste. już mi ślinka cieknie.;)
mama nieraz złościła się bo do koszyka w którym mieściło się kilkanaście innych jabłek
takich wystarczyło dwa, trzy. gdy spadały same rzadko kiedy któreś ocalało słychać było je z daleka. gęsi też je uwielbiały choć to niebezpieczne parę gąsiątek zginęło.:(
nigdy nie zbieraliśmy ogryzków bo gęsi (przeważnie około 40- 50 sprzątały do czysta z pomocą kilkunastu kaczek i jednego barana- prawdziwego takiego z wełną. miał być na rzeź ale zaprzyjaźnił sie z naszym wilczurem i tak śmiesznie bawili się ze sobą że odeszła nas chęć
zjedzenia go. sąsiedzi dość dziwnie odnosili się do tej łaskawości ale i bez tego mieli nas za dziwaków.
też kochałem ten sad. inni chłopcy nieraz dziwili się i śmiali ze mnie że nie idę
pograć w piłkę. wolałem ławkę ( którą zresztą sam skleciłem) koło ogromnego polodowcowego kamienia był jak góra i pod olbrzymia czereśnią. siedziałem durny i patrzyłem na sad.
może to takie niemodne albo dziecinne ale urzeczywistniały się przeczytane bajki baśnie. każda pora roku była czarodziejska nawet jesienne deszczowe wieczory straszyły
horrorem broń boże współczesnym;)
ale jedno pamiętam najwyraźniej- gdy szadź obsypywała drzewa- błękit nieba w tle,
tęcze w soplach i ten taniec iskierek w słońcu. spóźniałem się do szkoły a parę razy poszedłem na wagary. dziadek powiedział
że powinienem się dziewczyną urodzić. strasznie sie obraziłem na niego ;)
chyba utknąłem w tych „Chabaziach” na dobre.
ale obiecuje że ograniczę komentarze.
pozdrawiam
czary w Twojej poezji
Nie wiem dlaczego siedziałeś "durny". Dla mnie to piękne. Urodziłeś się tym kim być miałeś (chociaż nie wiadomo kim byłeś przedtem).
UsuńTwórcą na Ziemi jest przyroda, my tylko ją naśladujemy :)
:) od kilku dni przerabiam jabłka na szarlotki, musy, brakuje mi już miejsca w spiżarni... soczysta miniatura
OdpowiedzUsuńPopatrz, jabłka. Taki pospolity w naszym klimacie owoc. A jednak nigdy się nie znudzi :)
Usuń