nie mam czerwonej wstążki biedne
moje konie
wiatr im grzywy potargał spłoszone
uciekły
sam teraz ciągnę wózek ubogie
dziedzictwo
dawnego wędrowania złotych
obozowisk
ślad jeszcze jest widoczny lecz
powoli stygną
słowa pieśni wędrownej zaklęte
w bierwionach
iskrą w niebo strzeliło
ostatnie ognisko
życzeniem niespełnionym pogańską
modlitwą
echo tylko przedrzeźnia
ochryple za lasem
furkoczące spódnice dzwonki
tamburyna
stara babka cyganka już nie
wróży z dłoni
pisze wiersze w nich może
powrócić do domu
nie mam czerwonej wstążki
ani własnej woli
wózek skrzypi niebosko gram
tragikomedię
skuty starym żelastwem na
złom je wywożę
przerdzewiałe wszak serce nie
poruszy dzwonu
30.08.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz