unosi się na wysokość
pacyficznych obszarów
leniwie wędrując
wraz ze słońcem
rzuca rozproszony cień
a ziemia wzdycha
chwilową ulgą
od prażących promieni
z wysokości delty
tęczowego skrzydła
ogląda otwierające się
warianty i możliwości
nie wybiera przyjmując
przez los przeznaczone
i powraca miękko lądując
myśl odświeżona lekka
2011
Piękny wiersz, aż chcialoby się leniwie powędrować ze słońcem... obejrzeć otwierajace się warianty i mozliwosci... ( wzdycham sobie...)
OdpowiedzUsuńWidzisz? Można trochę rozgiąć pręty klatki :)
OdpowiedzUsuńOj tak :) ale trzeba miec za kompana poetkę... :)
Usuńja poproszę o wariant
OdpowiedzUsuńi jeszcze o możliwość.
o trochę słońca i jakąś zasłonę. przed burzą.
żeby palce mogły odpocząć dziś.
od nadmiaru kopert.
ust-spokojenie mam tu. dziękuję Aurora.:)
Weź to co daje Ci los. Uwierz mi, wybiera zazwyczaj najlepsze :)
Usuńoceanicznie powiało...
OdpowiedzUsuńOcean i niebo, wszak mają barwę taką samą. Więc może są jednym i tym samym :)
Usuńskrzydlate, wolne myśli... ich nikt nie krępuje, nikt nie więzi, lecą gdzie chcą, jak Ikar mogą być blisko słońca... i blisko oceanu....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Tak właśnie... :)
UsuńSamych takich wolnych myśli ci życzę :-)
OdpowiedzUsuńTobie również :)
Usuń