święte są Maryśki gdy piorą
duchowną bieliznę
ich pomarszczone od wody
ręce
zacierają ślady słabości i
niewiary
tajemnice gromadzi szambo
nieskażone uczynkiem milczą
intymnie
a książęta z bajek zakładają
sukienki
na których wyhaftowały cyfry nie
widząc
diabłów wdrapujących się na
końce igieł
niewinne są Maryśki w
białych ślubnych strojach
stojące naprzeciwko szat
które wyszyły
spod welonów nie tryska
ciekawskie spojrzenie
nauczono je chodzić z pochyloną głową
2014
/http://wyborcza.pl/duzyformat/1,140945,16733336,Intymny_dziennik_kleryka.html#CukGW/
Nasunęło mi się na myśl, że dziwna ta dyskrecja, która bojaźnią pachnie...
OdpowiedzUsuńPięknie ujęłaś ją w słowa :)
W pewnym sensie to bojaźń ale raczej przymus. Zajrzyj do linka - podtytuł "worek".
UsuńDziękuję :)
Nie rozumiem tego pokręcenia, udawanej pobożności, przymusu i ... zabobonnego podejścia nawet samych zainteresowanych noszeniem sutanny...
UsuńTak, "worek" wyjaśnił pojęcie "dyskrecji" i przymusu.
Dziękuję :)
Dziękuję Wam
OdpowiedzUsuń