Właśnie przeszła
burza.
Dobrze że
przeszła,
bo gdyby jeszcze
potrwała
zmieniłaby świat
cały
w jedną wielką
kałużę.
Potop
czterdziestominutowy.
Klasycznie z
Perunem i grzmotem
aż zniknął świat
z łoskotem.
Może
nie wróci?
Albo
wróci nowy?
A wiało tak że
porywało ptaki.
I leciały chcąc
nie chcąc
nie wiem – może
do Itaki,
a może nawet na
Borneo.
Potem przestało
padać. Nagle.
Paruje wielka woda.
Znów zamiast
ptaków lęgną się ustawy.
Szkoda...
2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz