kobieta piecze
chleb. formuje okrągłe bochny,
skrapia wodą. na
każdym kreśli znak krzyża
pachną przypiekane
liście i święte ziarna.
przychodzą w
czarnych spódnicach. wdowy.
grosze spływają
strumieniem srebrnym i miedzianym
ze spracowanych
dłoni. kobiety unoszą gorące bochny.
Anna jest głodna.
chleba i ciszy. dotyka
ramienia kobiety a
ona rozumie i pozwala.
Anna piecze
pierwszy chleb w swoim życiu.
bochenek jest
nieforemny. parzy kiedy go niesie.
wreszcie jest syta.
tak dawno nie wierzyła w siebie.
więc to jest ta
wolność.
Zapachniało chlebem :)
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszy zapach :)
UsuńZapachniało... fakt... Jako dziecko, żałowałam, że chleb nie smakuje swoim zapachem... :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne stwierdzenie. Ale może on smakuje swoim zapachem tylko my nie mamy porównania :)
Usuńtak, niech będzie nieforemny, z zakalcem czy też przypalony, najważniejsze, że własny...
OdpowiedzUsuńTak. A dodatkowo pieczenie chleba uczy cierpliwości, spokoju, wycisza...
Usuń