w
kolejce do lekarza myśli nie ewoluują
twarze
zastygają w oczekiwaniu
uzyskując
w świetle jarzeniówek trupią barwę
poczekalnia
wygląda jak prosektorium
przy
zamkniętych oknach i z braku klimatyzacji
zmieszane
zapachy niosą lekki odór rozkładu
jestem
tu nie przypadkiem lecz za zrządzeniem losu
czekanie
trawi mój czas już i tak zbyt krótki
na
przeżycie tego co zaplanowałam
odliczam
stracone minuty ściekające strumykiem po twarzy
i
zastanawiam się które projekty wypadną z terminarza
jarzeniówki
uporczywie brzęczą
takie bolesne zawieszenie poczułam...
OdpowiedzUsuńMartwota tego miejsca działała przygnębiająco.
Usuń