pola leżą odłogiem ubrane w
pasiaste
bruzdy ziemi przetkane
śniegowym nalotem
spływają za horyzont
widzialnego świata
gdzieniegdzie naznaczone
śladami zieleni
rozkruszyły się gniazda
wyszeptane z ptaków
jakby nigdy nie miały do
życia się zrodzić
wielką ciszą objęta śnię o
zapomnieniu
walcząc z myślą leniwą na
krańcach obłędu
leżę tak nasłuchując lecz
nie ma niczego
najlżejszego szelestu
zmartwychwstałych nasion
przesypując wyschnięte
poczerniałe fiołki
jakby zegar słoneczny nagle
się zatrzymał
2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz